Moja mama zawsze robiła dużo przetworów. Ogórki, dżemy, owoce pigwy, soki etc. Odkąd jestem na swoim, staram się przygotowywać większość przetworów także samodzielnie. Bo przecież nie ma nic lepszego jak domowy dżem na własnoręcznie upieczonej bułce czy domowy syrop na przeziębienie.
Dzisiaj mam dla Was jeden z tych przepisów, które co roku wykorzystuję właśnie w tym okresie – bo przełom maja i czerwca to świetny czas na zbiory kwiatów czarnego bzu!
Z bzu można wyczarować naprawdę wiele – nalewki, syropy, placuszki, przeciery. Pamiętajcie jednak, że nie wolno spożywać go na surowo bo zawiera szkodliwe związki, które neutralizują się podczas obróbki termicznej i suszenia.
Kwiaty czarnego bzu – właściwości:
Te maleńkie kwiatuszki są niezwykle bogate w witaminy A, B1, B2, B3, B6, C oraz pierwiastki takie jak: wapń, potas, sód, magnez, fosfor, żelazo, miedź i cynk.
Bez działa wykrztuśnie, napotnie, antywirusowo i doskonale rozrzedza katar (jeśli macie uczucie zatkanego nosa, polecam parówkę z suszonych baldachów). Ale to nie wszystko – doskonale wzmacnia naszą odporność, przyspiesza przemianę materii i stabilizuje krwiobieg.
Ja ze swojej strony mogę potwierdzić, że nie ma nic lepszego jak szklanka gorącego naparu z suszonych baldachów podczas zimowego przeziębienia. Najlepiej na noc, do tego kocyk, kołdra i chorobie szybko mówimy żegnaj.
Kiedy zbierać i jak suszyć?
Zacznę od tego, że najważniejsze jest miejsce zbioru. Bzu się nie płucze, więc musi on rosnąć najlepiej w szczerych polach, z daleka od spalin i innych zanieczyszczeń.
Kwiaty czarnego bzu najlepiej zbierać na przełomie maja i czerwca. Oczywiście wszystko zależy od pogody – jeśli dość wcześnie zrobi się ciepło i będą słoneczne dni, bez rozwinie się szybciej. Najlepiej zbierać rano (ale nie po deszczu), do koszyczka. Należy ścinać rozwinięte, duże baldachy, pamiętając przy okazji o tym, że bez, który już opada, nie nadaje się do przetworów czy suszenia.
Przyniesiony do domu najlepiej rozłożyć na białej, bawełnianej tkaninie w dość suchym, zacienionym i przewiewnym miejscu. Nigdy nie suszymy bzu na balkonie.
Syrop z kwiatu bzu – przepis:
Domowy syrop nie dość, że jest pyszny to i bardzo zdrowy. W lecie z zimną wodą i plasterkiem cytryny świetnie orzeźwia, a w zimie posłuży jako dodatek to herbatki na przeziębienie. Bardzo popularny w Austrii i w Niemczech. Robi się go dość szybko, ale należy go pozostawić na parę dni zanim przelejemy do butelek. Przepis na ok 3 litry syropu.
50 baldachów, rozwiniętych i dużych
1,5 kg cukru
3 duże, niewoskowane cytryny
2 litry wody
Zebrane kwiaty oczyścić (pędzelkiem, nie wolno myć!) z ewentualnych muszek i spółki :). Odciąć gałązki i przełożyć do wysokiego, najlepiej ciemnego naczynia.
W osobnym garnku zagotować wodę z cukrem. Gdy cukier będzie już prawie niewidoczny, dodać (wcześniej wyszorowane i sparzone) pokrojone cytryny. W momencie zagotowania wyłączyć palnik.
Odstawić na chwilę do przestygnięcia. I tutaj zaznaczę, że są różne szkoły – niektórzy zalewają kwiatostany wrzątkiem, niektórzy całkiem zimnym syropem. Ja zawsze zalewam ciepłym, ale nie bardzo gorącym. Lekko mieszamy, przykrywamy i odstawiamy w nienasłonecznione miejsce na 4 dni. Syrop należy codziennie przemieszać (najlepiej drewnianą łyżką).
Po tym czasie przecedzamy przez gazę, doprowadzamy do wrzenia i od razu przelewamy do butelek czy słoiczków. Przechowujemy w piwnicy.
(Kwiaty i cytryny, które zostały po odcedzeniu można zalać ponownie zimną wodą, zagotować i popijać jak kompot przez max 2 dni).
Smacznego i … na zdrowie :).
Superrrr …. dziękuję <3 😉 Pozdrawiam !
Proszę bardzo! 🙂 również pozdrawiam!
Tak robię podobnie, różnica może w ilości cukru, czy długości stania, teraz nie pamiętam dokładnie całego przepisu, zabieram pomysł na ponowne zalanie kwiatów do tej pory wyrzucałam
Zabieraj i … smacznego 🙂
Robię obowiązkowo od kilku lat, wiosną z kwiatów, jesienią z owoców, mam zawsze ok 70 słoiczków, uwielbiam herbatę posłodzoną sokiem
A jak robisz? Podobnie?