Dzisiaj mam dla Was coś ekstra :). Baaaaardzo aromatyczny kurczak, pieczony w piekarniku z chrupiącymi ziemniaczkami. Mnie więcej nie trzeba :). UWIELBIAM.
Być może to zabrzmi nieskromnie, ale pieczenie kurczaka opanowałam do perfekcji. Oczywiście perfekcji rozumianej przeze mnie i moją rodzinę. Długo to trwało zanim przygotowałam idealną marynatę oraz wyczułam czas pieczenia. Z tym czasem pieczenia to też różnie bywa, bo oczywiście wszystko zależy od Waszych piekarników.
Kurczak jest aromatyczny, z wierzchu chrupiący, w środku soczysty, a kości odchodzą same. I to jest jedyny przypadek, kiedy za skórkę z kurczaka dałabym się pokroić :). Kupując kurczaka zwracam uwagę nie tylko na miejsce zakupu (niestety, większość marketowych kurczaków naszprycowana jest płynami niewiadomego pochodzenia – to wszystko po to, by przybrały na wadze) ale i na wielkość. Czasem lepiej jest upiec dwa mniejsze niż jednego giganta :). Dla mnie waga 1,30 kg jest odpowiednia.
Kolejna kwestia to… stojak. Kurczak pieczony na stojąco, gdzie wszystkie płyny łącznie z tłuszczem ociekają w dół i mięso się w nich nie moczy, jest dużo smaczniejszy. Dawniej próbowałam piec kurczaka na marchewkowych słupkach, na leżąco, ale to nie było to samo. Mój stojak wygląda tak:
Kupiłam go za około 43 zł. Jest on zaopatrzony w podstawkę (chociaż ja i tak stawiam całość jeszcze na blaszce) i „kubek” z otworami. Do środka można wlewać zarówno piwo/wino jak i mieszanki ziołowe. Ja jednak tam nic nie wlewam. Oczywiście jeśli nie posiadacie stojaka, spokojnie możecie użyć butelki.
Składniki:
1 kurczak o wadze około 1,30 kg
3 duże ząbki czosnku
1/3 łyżeczki imbiru
1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka przyprawy do kurczaka
1 łyżeczka papryki
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka suszonego tymianku
odrobina pieprzu
kilka gałązek rozmarynu
3 łyżki miękkiego masła
2 łyżki sosu sojowego
ziemniaki, najlepiej mniejsze, jednakowej wielkości (nie podaję ilości, bo to kwestia apetytu)
3 łyżki oliwy
Na dzień przed pieczeniem: Miękkie masło wymieszać z sosem sojowym, ma powstać papka. Dodać wszystkie przyprawy oprócz rozmarynu i przeciśnięty przez praskę czosnek. Kurczaka wymyć, dokładnie osuszyć i dokładnie natrzeć powstałą marynatą. Przełożyć do miski, na wierzchu ułożyć gałązki rozmarynu. Przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki. Ja marynuję kurczaka na około 15 godzin przed planowanym pieczeniem.
W dniu pieczenia: Kurczaka wyjąć z lodówki i pozostawić, aby się lekko ogrzał. Ziemniaki obrać i lekko podgotować (ja swoje gotuje ok 5 min, jednak zawsze wybieram te mniejsze sztuki). Odcedzić.
Kurczaka nałożyć na stojak/butelkę, ustawić na blaszce i wstawić do uprzednio nagrzanego do 180 stopni piekarnika (ja piekę na przedostatniej półce).
Pozostałą w misce marynatę lekko podgrzać (wraz z gałązkami rozmarynu) i dolać oliwę. Wrzucić ziemniaki i chwilkę potrząsać, aby same „oblepiły” się marynatą. Rozłożyć na blaszce obok kurczaka. Ja z reguły dokładam ziemniaki po około 30 min pieczenia kurczaka.
I teraz ważne pytanie: Ile piec kurczaka? Tak, jak już wspomniałam wyżej, dużo zależy od piekarnika. Ja jednak przyjęłam pewną zasadę – piekę go tyle, ile waży + 20 min w nieco wyższej temperaturze, 200 stopni. Jest idealny.
Smacznego!