Tahini. W erze hummusu raczej ciężko o niej nie słyszeć. Popularna, rozpycha się na półkach większości marketów i … odstrasza ceną. Za niewielki słoiczek gotowej tahiny, kupicie średnio 1,5 kg sezamu i otrzymacie z niej ogromny słoik domowej (czyli najlepszej!) tahiny.
Pamiętajcie jednak, że jedyna i prawdziwa tahini to w 100% ziarno sezamowe. Nie ma dodatku żadnego oleju czy oliwy. Niestety, dodatek oleju stał się bardzo popularny przez lenistwo. Tak, dobrze czytacie – lenistwo! Olej dodaje się po to, żeby sezam szybciej zmiksował się na gładko i tym sposobem tahini będzie gotowa w 5 minut. Polecam Wam jednak poświęcić jej nieco więcej czasu, a zobaczycie efekty. Najważniejsze to być cierpliwym.
Tahini to przede wszystkim kuchnia bliskowschodnia. W Maroku nie jest popularna. Owszem, w nowoczesnej kuchni się czasem pojawia, ale w tradycyjnych, marokańskich daniach na próżno jej szukać.
Składniki na około 650 ml gotowej tahiny:
750 g sezamu
Sezam wysypać partiami na suchą, rozgrzana patelnię. Prażyć przez kilka minut, cały czas potrząsając patelnią. Należy uważać, by sezam się nie przypalił, bo pasta będzie gorzka. Ziarno ma być lekko złociste, o intensywnym aromacie. Przełożyć na talerz i poczekać aż ostygnie.
Sezam wsypać do malaksera. Miksować pulsacyjnie przez około 4-5 minut, robiąc krótkie przerwy. Po tym czasie sezam powinien być już lekko tłusty, rozdrobniony. Od tego momentu można miksować ciągiem, robiąc przerwy dla malaksera i . Należy pamiętać o tym, że im dłuższe miksowanie, tym gładszą otrzymamy tahini.
Gotową pastę przełożyć do słoika, szczelnie zamknąć i przechowywać w lodówce.
Świetnie smakuje z warzywami lub stanowi idealny dodatek do hummusu (przepis tutaj) czy pasty z bakłażana (przepis na mutabal znajduje się tutaj).
Smacznego!
