Nie wiem jak u Was, ale mnie powoli zaczyna brać chętka na wszelkie korzenne smaki, które tak bardzo zbliżają mnie do najpiękniejszego czasu w roku – do Świąt Bożego Narodzenia. Nigdy nie ukrywałam, że uwielbiam ten okres, a wszechobecne światełka, choinki i zapach piernika, podwyższają u mnie poziom endorfin.
Dzisiaj mam dla Was przepis na coś, co uzależnia… i to bardzo! Większość z nas na pewno nie raz podczas zakupów w markecie, wrzuciła do koszyka słoiczek kremu ciasteczkowego spekulatius. Pyszny, aromatyczny, korzenny. Trudno mu się oprzeć… Dlatego warto przygotować go samemu! Robię go już od dawna i do tej pory nam się nie znudził.
Przepis jest banalnie prosty i każdy sobie z nim poradzi. A krem? No cóż… najlepiej smakuje wyjadany łyżeczką…(niestety ;)). Polecam bardzo!
Składniki na 3 słoiczki o poj. około 190 ml:
400 g ciasteczek spekulatius
2 łyżki miodu
80 g masła
100 g brązowego cukru
250 ml mleka skondensowanego niesłodzonego
1/2 łyżeczki cynamonu (opcjonalnie, ja dodaję bo ja cynamonu nigdy nie mam dość ;))
Ciasteczka wraz z cynamonem zmielić w malakserze na pył.
Do rondelka wlać mleko, dodać masło, miód i cukier. Podgrzać do momentu całkowitego rozpuszczenia się cukru i masła.
Następnie wlać mokre składniki do suchych i energicznie rozmieszać (najlepiej przy pomocy rózgi kuchennej).
Na tym etapie krem będzie dość rzadki, ale bez obaw – gdy przestygnie, stężeje. Przełożyć do słoiczków.
Przechowywać w lodówce, najlepiej zamkniętej na kłódkę ;).
Smacznego!