Przepis na jedne z prostszych, tańszych i … pyszniejszych ciasteczek marokańskich w końcu doczekał się publikacji na blogu. W Maroku te ciasteczka cieszą się ogromną popularnością. Można je kupić na souku, w cukierni lub po prostu zrobić je samemu tym bardziej, że składniki są ogólnodostępne i tanie.
Jedynym składnikiem, który może sprawić trudność w Polsce, jest woda z kwiatu pomarańczy (choć można ją kupić w sklepach z żywnością arabską/turecką/grecką zarówno online jak i stacjonarnie w większych miastach). Jeśli jej nie macie, bez problemu użyjcie zwykłej wody. Poza tym potrzebne będą Wam: sezam, mąka, sól, masło , cynamon i miód.
Jeśli znacie niektóre przepisy na marokańskie ciasteczka, to nie zaskoczy Was fakt, że cała słodycz tych ciasteczek pochodzi z miodu, w którym są maczane tuż po usmażeniu. Pamiętajcie, że im dłużej je będziecie w nim moczyć, tym bardziej mokre będą ciasteczka. Ja zostawiam je dosłownie na 2 minuty i od razu przekładam na sitko. Lubię, gdy zachowują swoją chrupkość.
Na koniec jeszcze małe wyjaśnienie ich nazwy. Nazwa „babouche” (czyt. babusz) pochodzi od tradycyjnych, dość charakterystycznych marokańskich pantofelków, zwykle robionych ze skóry i ozdabiane różnymi ornamentami lub pomponikami.
Skoro już wiecie jak wyglądają marokańskie babusze w formie obuwia, to najwyższa pora, bym pokazała Wam, jak wyglądają te w wersji ciasteczkowej, które kształtem przypominają powyższe pantofelki ;).
Składniki na około 50 niewielkich ciasteczek:
100 g sezamu
200 g mąki
szczypta soli
40 g roztopionego masła
około 105 ml wody z kwiatu pomarańczy (można zastąpić zwykłą wodą)
1 szklanka miodu + 4 łyżki wody z kwiatu pomarańczy
1 łyżeczka cynamonu
olej do głębokiego smażenia
ewentualnie blanszowane i podsmażone na oleju migdały
Do miski przesiać mąkę z cynamonem, dodać sezam i sól. Wymieszać, dodać przestudzone masło i wlać wodę. Szybko wyrobić gładkie, nieklejące się ciasto.
Wyrobione ciasto owinąć folią spożywczą i odstawić na pół godziny do odpoczynku.
Po tym czasie ciasto podzielić na dwie części. Jedną z nich zostawić przykrytą folią, drugą zaś rozwałkować. Blat można delikatnie oprószyć mąką, ale nie wolno przesadzać z jej ilością. Ciasto należy rozwałkować bardzo cienko (niespełna 2 mm). Radełkiem powycinać kwadraty o wielkości 4,5 x 4,5 centymetra i zwinąć jak na zdjęciu poniżej (polecam pomóc sobie trzonkiem drewnianej łyżki ;)). Zlepienie należy porządnie docisnąć, by nie rozeszło się podczas smażenia.
W rondlu podgrzać miód wraz z 4 łyżkami wody z kwiatu pomarańczy.
Na głębokiej patelni rozgrzać olej. Smażyć ciasteczka do lekko złocistego koloru (to ważne, jeśli będą zbyt ciemne, będą po prostu gorzkie). Odcedzać i wrzucać do ciepłego miodu. Po chwili odcedzić na sicie.
Ciasteczka można po usmażeniu nadziać migdałami.
Smacznego!
Hej. Sezam ma byc bialy czy uprazony? Pozdrawiam
Możesz podprażyć jeśli chcesz 🙂