W tym roku lawenda znów mi pięknie zakwitła. Część już ususzyłam, a to, co zostało, staram się zużywać na bieżąco. Były już kilkakrotnie ciasteczka z lawendą (klik), teraz przyszła pora na lawendowego kurczaka. W sumie to lawendę mogłabym upychać wszędzie, bo uwielbiam jej zapach i aromat w przeróżnych potrawach. Dlatego dzisiaj podzielę się z Wami jedną z wariacji na temat połączenia lawendy z kurczakiem.
Soczyste, miękkie mięso, skąpane w aromatycznym sosie z dodatkiem słodkich nektarynek. Idealne danie w zabiegany dzień, bo przygotujecie je w niespełna 40 minut.
Można podawać z ryżem, jednak ja polecam grzanki skropione oliwą. Taka wersja mi zdecydowanie bardziej pasuje.
Polecam od razu gotować w naczyniu, które potem bez problemu możecie wsadzić do piekarnika.
Składniki na 3 porcje:
6 podudzi kurczaka (pałek)
3 łyżki oliwy
3 ząbki czosnku
2 łyżki soku z cytryny
skórka otarta z połowy cytryny
4 gałązki lawendy
2 liście laurowe
350 ml dobrej jakości bulionu drobiowego
4 twardsze nektarynki podzielone na ćwiarki
sól i pieprz
Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Wymyte i osuszone podudzia natrzeć solą i świeżo zmielonym pieprzem.
Na głębszej patelni rozgrzać oliwę. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz pałki i lekko je przyrumienić. Następnie dodać sok z cytryny, otartą skórkę, lawendę i liście laurowe. Zalać bulionem i na wolnym ogniu doprowadzić do wrzenia. Zdjąć z ognia i poukładać ćwiartki nektarynek. Następnie całość przenieść do nagrzanego piekarnika i zapiekać około 25 minut.
Podawać w towarzystwie grzanek skropionych oliwą lub z ryżem.
Smacznego!
Przepis z moimi modyfikacjami pochodzi z austriackiej gazety Kronen Zeitung.