Jedno z typowych marokańskich i przy okazji moich ulubionych tagine! Tak, wiem – znowu to napisałam, ale nic nie poradzę na to, że mam tyle ulubionych tajine :).
Idealny przepis dla miłośników kalafiora, bo jest go tutaj naprawdę sporo. Dzięki wcześniejszemu marynowaniu go w marokańskiej marynacie (już ją znacie, chodzi o chermoulę), odkryjecie jego inny smak, który tak różni się od tego, który znamy z naszej polskiej kuchni. Pietruszka, kolendra, przyprawy, sok z cytryny, koncentrat pomidorowy – to składniki, które podkręcają jego smak. Powiem szczerze, że taki marynowany kalafior często ląduje w moim tagine bez żadnego mięsa, by potem stworzyć idealny duet z jajkiem sadzonym.
Co do samej wołowiny, to nic nowego nie napiszę… Jak to w kuchni marokańskiej – idealna, aromatyczna, soczysta.
Całość stanowi naprawdę pyszne danie, które zadowoli nawet najwybredniejsze podniebienie. Polecam bardzo!
Składniki:
500 g wołowiny
1 średni kalafior
1 duża czerwona cebula
3 łyżki oliwy
1 łyżeczka kurkumy
1 łyżeczka kuminu
1 kopiasta łyżeczka ras el hanout
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
1/2 łyżeczki mielonej kolendry
1 kopiasta łyżeczka papryki (u mnie ostra)
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki białego pieprzu
120 ml wody
1/2 szklanki fioletowych oliwek
Marynata chermoula:
1 łyżka posiekanej pietruszki
1 łyżka posiekanej kolendry
1 łyżka koncentratu pomidorowego
2 łyżki soku z cytryny
2 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku
1 łyżeczka papryki
1/2 łyżeczki kurkumy
1 łyżeczka imbiru
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka kuminu
1/4 łyżeczki pieprzu
80 ml oliwy
Wszystkie składniki na marynatę wymieszać i odstawić na 30 minut. Następnie podzielonego na różyczki kalafiora natrzeć marynatą i odstawić na czas przygotowania tagine.
W tagine rozgrzać oliwę. Dodać posiekaną cebulę i ułożyć na niej pokrojone na mniejsze kawałki mięso. Chwilę posmażyć, od czasu do czasu przewracając mięso. Następnie dodać wszystkie przyprawy i wodę. Zamieszać i nałożyć pokrywę garnka. Zmniejszyć ogień do minimum i dusić do momentu, aż mięso zacznie się robić lekko miękkie. Wówczas ułożyć kalafiora i rozsypać oliwki. Zamknąć ponownie pokrywę i gotować do miękkości mięsa i kalafiora.
Podawać z pieczywem w towarzystwie dodatkowej porcji oliwek, posypane świeżą natką pietruszki.
Smacznego!
To moje pierwsze danie w tagine 😀
Wyszło bardzo smaczne i tym samym nie zraziłam się do nowego naczynia i nowych smaków .
Z chęcią wypróbuję inny przepis .
Pozdrawiam 🙂
Super! Bardzo się cieszę, że początki zaliczasz do udanych! Niech nowy tagine Ci służy! Będzie mi miło, jak pochwalisz się czasem zdjęciami potraw, które przygotujesz wg moich przepisów.
Pozdrawiam!
Zrobilam tagine jeszcze raz i tym razem marynaty bylo jak w sam raz, a nawet nieco wiecej.co prawda nie dodalam koncentratu pomidorowego ale danie nadal bylo smaczne. Pozdrawiam
Super! Bardzo się cieszę. Pozdrawiam!
Czy w przepisie nie powinno byc wiecej wody? Te 120 ml to raczej za malo. Marynaty tez za duzo nie wyszlo bo nie starczylo mi na calego kalafiora. Po za tym danie wyszlo smaczne 🙂
Na średniej wielkości kalafiora zawsze mi wystarcza taka ilość marynaty (jest o tym mowa w przepisie), być może był on po prostu za duży. Co do wody – do tagine nigdy nie daje się jej za wiele, stąd też taka mała ilość. Wszystko powinno się dusić i gotować we własnej parze. Pod koniec gotowania powinno być niewiele gęstego sosu. Cieszę się, że jednak smakowało 🙂 Pozdrawiam!