Cantucci? Cantuccini? Biscotti? Nie… to marokańskie fekkas! Chrupiące, z lekko wyczuwalnym anyżem, migdałami, sezamem i rodzynkami.
Większość z Was pewnie kojarzy te włoskie, sucharkowate ciasteczka przepełnione migdałami lub innymi orzechami.
Patrząc na tę marokańską wersję pewnie myślicie, że są one identyczne. Może i wyglądają podobnie, jednak coś je różni. Do oryginalnych cantuccini nie daję się grama tłuszczu. Do fekkas wędruje natomiast stopione masło lub olej.
Ciasteczka te wypiekane są na dwie tury. Najpierw zapiekane są w formowanych batonach, do lekkiego zrumienienia, następnie schładzane i krojone na plastry o szerokości 1 cm. Już pokrojone wędrują na blaszkę i tym razem w nieco niższej temperaturze siedzą do momentu, aż się wysuszą i nabiorą lekko złotego koloru.
Fekkas w Maroku są bardzo popularne. Podawane oczywiście z marokańską, miętową herbatą (sposób parzenia znajdziecie tutaj). Istnieje wiele wersji tych ciastek, a ta prezentowana dzisiaj jest tą najpopularniejszą. Z czasem oczywiście pokażę Wam pozostałe rodzaje.
Z poniższego przepisu wychodzi dość sporo ciastek (dwie blaszki „piekarnikowe”), jednak przechowane w puszce utrzymają długo swoją świeżość.
Fekkas jak i inne tego typu ciasteczka nie są słodkie. Nie radzę zwiększać ilości cukru, bo to już nie będzie to samo. Ja miałam akurat migdały łuskane, jednak tradycyjnie powinny być nieobrane. Oczywiście rodzynki możecie zastąpić żurawiną. Polecam Wam bardzo… bardzo!
Składniki:
4 duże jajka
3/4 szklanki cukru (u mnie brązowy)
około 650 g mąki pszennej
1 kopiasta łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki prażonego sezamu
1 szklanka niełuskanych migdałów
1/2 szklanki rodzynek
1 łyżeczka mielonego anyżu
1/4 łyżeczki mielonego kardamonu
150 ml oleju lub roztopionego masła
50 ml wody z kwiatu pomarańczy
szczypta soli
żółtko wymieszane z odrobiną kawy rozpuszczalnej lub kakao (do posmarowania)
Piekarnik nagrzać do 180 stopni, funkcja góra-dół.
Do miski wbić jaja, dodać olej lub masło, sól oraz wodę z kwiatu pomarańczy. Dobrze wymieszać, następnie dodać sezam, rodzynki i migdały w całości. Ponownie wymieszać, wsypać przyprawy i stopniowo dosypywać mąkę. Wyrobić gładkie, dość miękkie, nieklejące się ciasto (w razie potrzeby dosypać odrobinę mąki). Uformować 3 batony o długości około 33 cm. Wierzch posmarować roztrzepanym żółtkiem z kawą lub kakao. Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 30-35 minut do lekkiego zrumienienia.
Upieczone batony wyjąć z piekarnika, przykryć ściereczką i odstawić do całkowitego ostygnięcia. Przy pomocy bardzo ostrego noża pociąć w ukośne plastry o szerokości 1 cm. Ciasteczka ułożyć na blaszce i piec do lekkiego zrumienienia tym razem w nieco niższej temperaturze, 170 stopni.
Gotowe, wystudzone ciastka, przełożyć do puszki i przechowywać w suchym miejscu.
Smacznego!