Makrout – marokańskie ciasteczka z daktylami (pieczone)

Makrout to jedne z najpopularniejszych ciasteczek nie tylko w Maroku. Znajdziecie je również w Algierii i Tunezji. Oczywiście we wszystkich tych krajach najczęściej zajadane są podczas Ramadanu.
Jakiś czas temu pokazałam Wam, jak zrobić wersję smażoną (klik po przepis), a dzisiaj pokażę Wam wersję nieco unowocześnioną (i na pewno mniej kaloryczną ;)), bo z piekarnika.
Tak naprawdę przepis niewiele się różni. Ciasto nie zawiera grama mąki, jest w 100 % z semoliny. W mojej wersji nie ma cukru, bo jak dla nas słodkie daktylowe nadzienie i skąpanie jeszcze gorących ciasteczek w miodzie zupełnie wystarcza. Jeśli jednak chcecie, by były to „arabskie ulepki”, to bez problemu można sypnąć cukru do ciasta.
Tym razem zmodyfikowałam nieco nadzienie i do pasty daktylowej dodałam orzechy. Nie musicie tego robić, jednak polecam wypróbować, bo takie połączenie pasuje do tych ciasteczek.
Jeśli nie macie w domu pasty daktylowej, możecie ją zrobić sami – wystarczy ugotować na parze daktyle, a jak już będą miękkie, rozgnieść widelcem na papkę.
Polecam Wam bardzo, bo ciasteczka są warte grzechu i pracy, choć nie są aż tak pracochłonne. Sami się przekonajcie, oto przepis…


Składniki na około 45 sztuk (w zależności od wielkości):
600 g drobnej semoliny
180 g masła
około 240 ml  wody
szczypta soli

Nadzienie:
330 g pasty daktylowej
5 łyżek drobno posiekanych orzechów włoskich
3 łyżki wody z kwiatu pomarańczy
2 łyżki masła
1/2 łyżeczki cynamonu

Dodatkowo:
1,5 szklanki miodu
50 ml wody z kwiatu pomarańczy

Masło roztopić i odstawić do wystygnięcia.
Wszystkie składniki na nadzienie wymieszać w misce, podzielić na 3 równe części i odstawić na bok.
Do drugiej miski wsypać semolinę, dodać sól, ostudzone masło i około 100 ml wody. Dokładnie wymieszać i odstawić na 20 minut – w tym czasie semolina lekko napęcznieje.
Po tym czasie semolinę zamieszać, rozetrzeć ewentualne grudki i dolewając powoli resztę wody, uformować ciasto w kulkę (nie zagniatać, to bardzo ważne).
Ciasto podzielić na 3 części. Z każdej uformować wałeczek o długości około 60 cm. Na środku zrobić wgłębienie i położyć nadzienie.


Zlepić i pociąć na ciasteczka (jak kopytka). Ułożyć na wyłożonej papierem blaszce i piec w 180 stopniach, na funkcji góra-dół do zrumienienia.
Upieczone ciasteczka przekładać od razu do rondla z podgrzanym, wymieszanym z wodą z kwiatu pomarańczy miodem. Pozostawić je w miodzie na około 5 minut, następnie położyć na sitku do obcieknięcia. Gotowe ciasteczka można posypać lekko podprażonym sezamem.

Smacznego!

Otagowano , , , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *