Mkhamer (choć dla niektórych to batbout mkhamer) to kolejna odsłona marokańskiego chlebka z patelni. Między nim a tradycyjnym batboutem jest jednak parę różnic. Przede wszystkim jest on nieco słodszy i nie podaje się go obiadu. Mkhamer jada się zwykle na śniadanie lub w czasie popołudniowej herbaty. Do ciasta dodaje się miód i mleko. Podpieka się go nie na suchej patelni, tak jak batbout, tylko na lekko natłuszczonej. Tak naprawdę jest to takie połączenie klasycznego batbouta (klik po przepis) z … marokańskimi oponkami sfenj (przepis tutaj). Powiem szczerze, że mnie on bardzo przypomina w smaku nasze racuchy.
Sekretem udanego mkhamer jest dość rzadkie, dobrze wyrośnięte ciasto. Jeśli ciasto będzie zbyt twarde, smaczne na pewno nie wyjdą.
Tradycyjnie podaje się go w towarzystwie miodu, konfitury, masła i serka topionego. Mnie najbardziej smakuje solo, jeszcze lekko ciepły, oprószony cukrem pudrem lub polany miodem. Dajcie się skusić ;).
Składniki na 6-8 sztuk (w zależności od wielkości):
400 g mąki pszennej
400 g drobnej semoliny
1 łyżka miękkiego masła
około 550 ml letniego mleka
2 łyżki miodu
30 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki soli
Dodatkowo:
60 g masła
4 łyżki oleju
Mąkę przesiać z solą, dodać semolinę,masło, miód i rozkruszone drożdże. Stopniowo wlewać letnie mleko. Wyrabiać około 8 minut mikserem. Ciasto ma być gładkie, dość rzadkie. Przykryć i odstawić do wyrośnięcia do podwojenia objętości.
W międzyczasie roztopić masło i dodać do niego olej. Ostudzić.
Dłonie natłuścić mieszanką masła z olejem. Podzielić wyrośnięte ciasto na 6-8 równych kawałków. Z każdego uformować kulkę (co jakiś czas natłuszczać ręce, znacznie ułatwia to pracę z ciastem), ułożyć na blacie w większych odstępach, przykryć i odstawić do lekkiego napuszenia (na około 5 minut).
Patelnie z grubym dnem rozgrzać. Lekko skropić mieszanką masła z olejem. Położyć na środku jedną z kulek i rozpłaszczyć na nieco grubszy placek. Co jakiś czas obracać chlebki, nie zapominając o lekkim natłuszczeniu patelni.
Podawać z ulubionymi dodatkami.
Smacznego!
