Rziza, rezzat al qadi, rezzat al kadi lub turban de juge, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza „turban sędziego”. Pod takimi nazwami możecie spotkać te marokańskie naleśniki. Poniekąd śmieszne, bo forma nieco zaskakuje, ale gwarantuję Wam, że są pyszne i proste w przygotowaniu, choć nieco pracochłonne.
Rziza to popularna przekąska serwowana w Maroku nie tylko na śniadanie, ale także podczas popołudniowej herbaty. Obowiązkowo podawana z lekko podgrzanym miodem (czasem wymieszanym z masłem), choć znajdą się i tacy, którzy posmarują ją serkiem topionym lub ulubioną konfiturą. Chrupiące, smakiem nieco przypominają rghayef (przepis tutaj), choć akurat w tym przepisie brak jest semoliny. Niektórzy nawet zamieniają rghayef na rzizę w jakże popularnej, marokańskiej rfissie z kurczakiem (przepis tutaj – jeśli jeszcze nie próbowaliście, to zachęcam!).
Istnieją dwie wersje rezzat al qadi – pierwsza z nich, najprostsza – to ta, którą Wam dzisiaj przedstawię. Druga zaś jest z dodatkiem semoliny i drożdży. Wersja z drożdżami jest nieco bardziej miękka i robi się troszkę grubsze placki. Przepis na tę drugą również pojawi się z czasem na blogu.
Marokańskie gospodynie przygotowują te naleśniki na 3 sposoby. Pierwszy z nich jest przy pomocy maszynki do makaronu, drugi z użyciem radełka, trzeci zaś przy użyciu tylko i wyłącznie rąk. Z racji tego, że o pierwszych dwóch będzie mowa w przepisie, wytłumaczę Wam teraz jak to Marokanki produkują rzizę nie mając żadnych wspomagaczy. Otóż odrywają kawałek ciasta, formują z niego niewielki rulonik, maczają w roztopionym maśle (lub mieszance masła z olejem) i natłuszczonymi dłońmi rozciągają rulon na bardzo długi i cienki pasek. Następnie zwijają go wokół palca i takie zawiniątko rozpłaszczają na blacie na dość cienki placek. Nie polecam Wam tego sposobu, bo jeśli nie macie wprawy, to spędzicie pół dnia na rozciąganiu ciasta. Moim ulubionym sposobem jest wykorzystanie maszynki do makaronu, bo wtedy wszystko idzie szybko i sprawnie, dodatkowo wszystkie nitki mają ten sam rozmiar i wyglądają po prostu ładniej. Jednak jeśli nie macie maszynki, spokojnie przygotujecie je z pomocą wspomnianego wyżej radełka. Nie ważne jednak w jaki sposób je zrobicie, smak zawsze będzie ten sam – pyszny i chrupiący. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć różnicę pomiędzy plackiem uformowanym z nitek z maszynki (po prawej) jak i z radełka (po lewej).
Nie dajcie się długo namawiać, tym bardziej, że nie potrzebujecie iść na dodatkowe zakupy, bowiem wszystkie składniki macie w domu. Polecam bardzo, zwłaszcza jeśli macie dzieci, przez które te naleśniki są szczególnie lubiane. Mniam!
Składniki na 8 sztuk:
500 g mąki
1 łyżeczka soli
około 250 ml letniej wody
150 g masła (roztopionego)
mąka do podsypywania
Mąkę przesiać, dodać sól i wymieszać. Dolewając stopniowo wodę, wyrobić na gładkie, nieco twardsze ciasto (możliwe, że trzeba będzie dolać więcej wody niż podane w przepisie – wszystko zależy od mąki).
Wyrobione ciasto podzielić na 8 równych części, przykryć je folią spożywczą i pozwolić im odpocząć 30 minut.
Używając maszynki do makaronu:
Każdą z części rozwałkować nadając owalny kształt, podsypując cały czas mąką. Następnie przepuścić przez wałkowarkę (nr. 4), lekko oprószyć mąką i odłożyć na bok. Czynność powtórzyć z resztą kawałków ciasta.
Pod maszynkę podłożyć dużą tace z roztopionym masłem. Rozwałkowane płaty przepuścić kolejno przez nakładkę do spaghetti. Gotowe nitki maczać w roztopionym maśle, zwinąć na wałek lub trzonek od drewnianej łyżki. Nawinięte ciasto zsunąć z wałka/trzonka i spłaszczyć na placek o grubości około 0,5 cm.
Używając radełka:
Blat natłuścić roztopionym masłem, dłonie również. Rozpłaszczyć pierwszą z kulek poprzez rozciąganie ciasta na boki. Należy od czasu do czasu natłuścić dłonie dla lepszego poślizgu. Ciasto ma być bardzo cienki, miejscami wręcz prześwitujące. Następnie przy pomocy radełka pociąć na cienkie paski. Pocięte ciasto zwinąć bokami do środka, następnie nawinąć na wałek. Zsunąć i uformować placek, rozpłaszczając do grubości około 0,5 cm.
Tak przygotowaną rzizę smażyć na suchej patelni, na niewielkim ogniu po kilka minut z każdej strony, co chwilę obracając naleśniki.
Mniej więcej w połowie śmażenia (gdy zaczną pojawiać się rumiane plamki) należy rzizę lekko „rozluźnić”. Wystarczy lekko dociskając do patelni boki naleśnika, przesunąć je ku środkowi naleśnika. Wówczas nitki się poluzują i rziza szybciej usmaży w środku.
Smacznego!
Jakie smakowite! i absolutnie w moim guście;)
Dziękuję 🙂 W takim razie koniecznie je zrób! Jest z nimi trochę zabawy, ale warto… Naprawdę 🙂
Robiłam są super ? ❤️
No i wyszły Ci super! Dziękuję za opinię i za zdjęcie, które jest w Galerii na Facebooku 🙂 Pozdrawiam!